Rekolekcje z ojcem
Manjackalem
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/76494,rekolekcje-z-ojcem-manjackalem.html
Środa, 7 maja 2014 (02:00)
Pod patronatem Naszego Dziennika
Na rozpoczynające się od jutra rekolekcje o. Jamesa Manjackala zgłosiło się ponad pięć tysięcy chętnych. Hala kongresowa Centrum Targowo-Kongresowego MT Polska w Warszawie może pomieścić o wiele więcej osób. Lista uczestników jest więc otwarta.
Ojciec Manjackal, charyzmatyczny kapłan ze Zgromadzenia Misjonarzy Świętego Franciszka Salezego, po długotrwałej chorobie naznaczonej bólem i cierpieniem powraca do głoszenia rekolekcji. Jego wolą jest, aby pierwsze nauki rekolekcyjne po ponadrocznej przerwie wygłosić właśnie w Polsce. Myślą przewodnią spotkań są słowa: Oto czynię wszystko nowe (Ap 21, 5).
Do wczoraj swój udział w spotkaniu zgłosiło ponad pięć tysięcy osób z całej Polski, będą też goście z zagranicy. Bartłomiej Wojciechowski, jeden z organizatorów rekolekcji, w rozmowie z Naszym Dziennikiem informuje, że hala otwarta będzie już od godz. 6.00 rano. Mamy bardzo dużo zgłoszeń, ale wiemy, że te rekolekcje cieszą się ogromną popularnością. Dlatego wciąż na nie zapraszamy. Hala jest duża, wszyscy się zmieścimy mówi. Każdy, kto chce wziąć udział w spotkaniach rekolekcyjnych, musi zgłosić się do punktu rejestracji przy Centrum Targowo-Kongresowym MT Polska i wylegitymować się dowodem tożsamości. Koszt udziału w rekolekcjach wynosi 120 złotych.
Rekolekcje rozpoczną się o godz.
10.00. Ich szczegółowy program ustala o. Manjackal. Wśród stałych części
programu znajdują się prelekcje o. Jamesa, wspólna modlitwa Koronką do
Bożego Miłosierdzia oraz Msza Święta. W niedzielę o godz. 14.00 Eucharystii
na zakończenie spotkań rekolekcyjnych będzie przewodniczył ks. bp Marek
Solarczyk, biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej.
Rekolekcje prowadzone przez o. Manjackala
zawsze gromadzą rzesze ludzi chcących pogłębić swoją wiarę, uporządkować
swoje życie i doświadczyć bliskiej obecności Boga przez Chrystusa i Ducha
Świętego. Podczas tych niezwykłych spotkań dokonują się liczne uzdrowienia,
zarówno fizyczne, jak i duchowe. Doświadczyła tego kilkukrotnie Lilianna
Klein, która została uzdrowiona z żółtaczki i z nowotworu mózgu.
Po pewnym czasie pani Lilianna doznała
dwóch kolejnych udarów mózgu. Okazało się, że ich powodem jest chłoniak
nowotwór o wzmożonej agresywności. Wtedy pojechałam do sanktuarium
maryjnego w Oborach i tam prosiłam o zdrowie. Właśnie tam dostałam obietnicę,
że będę żyć, jeśli będę się modlić. No więc gorąco się modliłam. Przeszłam
operację, w czasie której usunięto mi guza. Trzy miesiące wszystko było
w porządku, ale w kolejnych miesiącach okazało się, że pojawiły się dwa
kolejne guzy opowiada kobieta. Nie ustawała w ufnej modlitwie, pojechała
na rekolekcje z o. Jamesem. Kiedy kapłan się modlił, kazał nam położyć
ręce na głowach sobie nawzajem. Poczułam ogromne ciepło. Po tej modlitwie
o. James powiedział: Lilianna, nie martw się, Pan cię uzdrowił. I od
tego czasu jestem zdrowa zaświadcza.
Małgorzata Pabis
Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/76649.html
Oto czynię wszystko nowe
Czwartek, 8 maja 2014 (09:51)
Pod patronatem Naszego Dziennika
W Warszawie rozpoczynają się czterodniowe rekolekcje głoszone przez o. Jamesa Manjackala, charyzmatycznego kapłana z Indii. Myślą przewodnią tegorocznych nauk są słowa zaczerpnięte z Apokalipsy św. Jana: Oto czynię wszystko nowe (Ap 21, 5).
Codziennym punktem rekolekcji jest konferencja głoszona przez o. Manjackala, wspólna modlitwa Koronką do Bożego Miłosierdzia oraz Msza Święta z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie. Podczas katechezy o. James będzie głosił naukę w oparciu o Pismo św. i zasady wypływające z nauczania Kościoła. Niedzielnej Eucharystii kończącej spotkania formacyjne będzie przewodniczył ks. bp Marek Solarczyk, biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej.
Chęć uczestnictwa w obecnych spotkaniach formacyjnych zgłosiło ponad pięć tysięcy osób. Rekolekcje prowadzone przez o. Jamesa za każdym razem przyciągają rzesze ludzi, którzy chcą pogłębić swoją wiarę i doświadczyć bliskiej obecności Boga, a dzięki temu uporządkować swoje życie. Podczas tych niezwykłych spotkań dokonują się liczne uzdrowienia zarówno fizyczne, jak i duchowe.
- Dwa lata temu byłam na rekolekcjach z o. Manjackalem w Falenicy. Wtedy wyspowiadałam się z całego swojego życia i dzięki tej spowiedzi doświadczyłam niesamowitego pokoju w sercu i ogromnej radości, która do tej pory we mnie trwa. Pomału wprowadzam w swoje życie wskazówki usłyszane od o. Jamesa i obserwuję działanie Ducha Świętego w moim życiu. Natomiast na te rekolekcje przychodzę z otwartym sercem. Mam nadzieję, że Bóg wyleje na mnie nowe łaski, może doznam jakiegoś uzdrowienia wszystko zależy od tego, co Pan uzna za potrzebne mi w tym momencie. Bóg żyje, działa i chce nam dać znacznie więcej niż się po Nim spodziewamy, dlatego naprawdę warto tutaj być, żeby się o tym przekonać powiedziała w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl pani Ania, uczestniczka rekolekcji.
Z kolei pan Aleksander często jeździ na rekolekcje charyzmatyczne, ale te prowadzone przez o. Manjackala traktuje specjalnie. To są moje drugie rekolekcje z o. Jamesem. Bardzo podoba mi się styl, w jakim ten kapłan prowadzi spotkania. Jest on niesamowitą osobą, przez którą działa Pan Bóg. Udział w tych spotkaniach na pewno pomoże nam zyskać przymnożenie wiary, ponieważ obcujemy tutaj z namacalnym i wyczuwalnym działaniem Bożym. Niestety, zazwyczaj na niedzielnej Eucharystii w standardowym kościele nie można tego doświadczyć, dlatego tak bardzo cenię sobie takie spotkania jak to dzisiejsze dodał.
O. James Manjackal w 1989 r. założył Charis Bhavan, znane centrum Odnowy w Duchu Świętym w Kerala. Aktualnie mieszka w mieście Bangalore, prowadzi posługę kapłańską wśród chrześcijan i ludzi innych wyznań w Indiach oraz poza ich granicami. Prowadził także szkoły ewangeliczne, a także przeprowadzał misje pośród muzułmanów, za co był kilkakrotnie aresztowany, wyrzucany z krajów islamskich, a nawet uprowadzony.
Magdalena Pachorek
Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/76690.html
Złóż nadzieję w Panu
Czwartek, 8 maja 2014 (19:50)
Pod patronatem Naszego Dziennika
W rekolekcjach nowej ewangelizacji, które głosi charyzmatyczny o. James Manjackal, bierze udział ponad pięć tysięcy osób. Niektórzy przyjechali, by wzmocnić swoją wiarę, inni chcą prosić o uzdrowienie duchowe i fizyczne dla siebie lub bliskich.
Uczestnikom tego czterodniowego spotkania towarzyszy wiele intencji, ale na pewno łączy ich jedno wiara w nieskończoną moc Bożą. Często na rekolekcje przyjeżdżamy z własnym planem na siebie, natomiast powinniśmy się otworzyć na Boże zamiary wobec nas. Wówczas owoce rekolekcji przekroczą nasze wyobrażenia i dostaniemy o wiele więcej, niż oczekiwaliśmy powiedział w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl ks. Witold Gajda, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Dobrej Rady w Warszawie-Miedzeszynie, która zorganizowała rekolekcje.
To są moje drugie rekolekcje z o. Jamesem. Na wcześniejszym spotkaniu zostałem uzdrowiony wybaczyłem pewnej osobie, czego pewnie nigdy bym nie zrobił bez pomocy łaski Bożej. To nie jest jedyny owoc tamtych rekolekcji. Wtedy cierpiałem na ból kręgosłupa, nie mogłem nic podnosić, ale zostałem uzdrowiony mocą Bożą za pośrednictwem o. Manjackala. Chcę tutaj być, aby móc doświadczać Bożej pomocy. Na to spotkanie przyjechałem z otwartym sercem. Warto oddać się Panu Bogu, gdyż On najlepiej wie, czego nam potrzeba powiedział Paweł Kośmider z Łukowa.
Również pani Grażyna po raz drugi bierze udział w rekolekcjach z ojcem Jamesem Manjackalem. Pierwszy raz z tym wspaniałym kapłanem spotkałam się w Skarżysku-Kamiennej. Wiem, że rozpoczynające się dziś rekolekcje będą wspaniałym i świętym czasem. Zdecydowałam się w nich uczestniczyć, ponieważ potrzebuję wzmocnienia i natchnienia. Ważne jest dla mnie także spotkanie w tak dużej grupie tworzącej modlitewną wspólnotę. Co więcej, podczas tych spotkań rekolekcyjnych mogę zatrzymać się w gonitwie codziennych obowiązków i ten czas poświęcić na modlitwę. To z kolei przekłada się na moją relację z innymi ludźmi dodaje uczestniczka.
Z kolei pani Anna wyjaśniła nam, że po czasie intensywnej pracy bardzo pragnęła wyciszyć się i poświęcić czas Panu Bogu. Wiem, że rekolekcje z o. Jamesem będą doskonałą okazją do tego, by pogłębić i umocnić swoją wiarę. To również taki szczęśliwy i radosny czas dla mnie samej. Na pewno warto wziąć udział w takich rekolekcjach, ponieważ dzięki nim uczymy się, jak nasze życie wypełniać wiarą dodała nasza rozmówczyni.
Codziennym punktem rekolekcji jest
konferencja głoszona przez o. Manjackala, wspólna modlitwa Koronką do Bożego
Miłosierdzia, modlitwa o uzdrowienie i uwolnienie oraz Msza Święta. Podczas
katechezy o. James będzie głosił naukę w oparciu o Pismo Święte i zasady
wypływające z nauczania Kościoła. Niedzielnej Eucharystii kończącej spotkania
formacyjne będzie przewodniczył ks. bp Marek Solarczyk, biskup pomocniczy
diecezji warszawsko-praskiej
.
Magdalena Pachorek
(FOT. M. BORAWSKI)
Piątek, 9 maja 2014,
http://www.naszdziennik.pl/wp/76735,prosmy-o-uzdrowienie.html
Prośmy o uzdrowienie
Chciałem tutaj być. Polska potrzebuje
uzdrowienia, szczególnie duchowego mówi charyzmatyk z Indii o. James
Manjackal
Magdalena Pachorek
Po ponadrocznej przerwie spowodowanej ciężką chorobą ojciec Manjackal, charyzmatyczny kapłan z Indii, powrócił do głoszenia rekolekcji. Pragnął wygłosić je właśnie w Polsce. Bynajmniej nie jest to kwestia przypadku. Chciałem jechać do kraju katolickiego, gdzie ludzie będą słuchać Ewangelii z otwartym sercem. Mając świadomość tego, w jaki sposób Polacy odpowiadają na Słowo Boże usłyszane na moich rekolekcjach, tym bardziej chciałem tutaj być wyznał o. Manjackal podczas pierwszej swojej konferencji w Centrum Targowo-Kongresowym MT Polska w Warszawie. Właśnie tam poprowadzi czterodniowe rekolekcje nowej ewangelizacji, które już wczoraj, pierwszego dnia, zgromadziły ponad 5 tys. osób. Kapłan od wielu lat darzy nasz Naród szczególną estymą i szczerą miłością. Już 41 razy głosił w naszej Ojczyźnie nauki rekolekcyjne. Dotąd uczestniczyło w nich około pół miliona osób. Jest zbudowany postawą rozmodlonych ludzi, którzy z wielkim zapałem przychodzą, by słuchać Słowa Bożego i wspólnie z nim się modlić. Gdziekolwiek spotykam Polaków, podchodzą do mnie i dzielą się swoimi radościami, które są owocami rekolekcji. Kiedy słucham ich świadectw, łzy szczęścia płyną mi z oczu, bo zdaję sobie wtedy sprawę, że Słowo, które dotknęło tych ludzi, nie zostało zmarnowane, lecz wydało owoc obfity. Dlatego właśnie was kocham powiedział o. James Manjackal.
Ta miłość przyciągnęła też rzesze wiernych. Na spotkanie z charyzmatycznym o. Jamesem przyjechały osoby w różnym wieku z całej Polski, a nawet spoza jej granic. Oczekiwali na te rekolekcje od dawna. Są więc tutaj ludzie młodzi, osoby pracujące i starsze, a także małżeństwa z dziećmi. Przyjechali też chorzy z nadzieją na uzdrowienie i umocnienie w cierpieniu. Każdy z nich ma inne oczekiwania wobec tego modlitewnego czasu, a łączy ich żywa wiara w nieskończoną moc Pana Boga. Myślą przewodnią głoszonych nauk są słowa zaczerpnięte z Apokalipsy św. Jana: Oto czynię wszystko nowe (Ap 21, 5).
Wczorajsze spotkanie rozpoczęło się wspólną modlitwą o otworzenie serc zgromadzonych ludzi na łaski Ducha Świętego. Następnie wniesiono relikwie m.in. św. Jana Pawła II i bł. ks. Jerzego Popiełuszki. W ich obecności o. James wygłosił swoją pierwszą konferencję. Wyjawił zebranym swoje niezwykłe doświadczenie Boga, kiedy znajdował się w śpiączce. Zobaczyłem wieczność. Widziałem piekło i szatana, czyściec i ludzi, którzy tam cierpią, a także Niebo, gdzie spotkałem większość świętych. Podczas tych rekolekcji podzielę się z wami moim świadectwem mówił kapłan. Następnie wezwał: Przyjmij wszystkie cierpienia, jakie cię spotykają, poddaj się im i powiedz, że jesteś szczęśliwy z nimi. A jeśli nie jesteś, to się o to módl. Jezus jest Panem, który przynosi nowe życie i wszystko może przemienić. Wystarczy tylko poddać się Jego działaniu.
Radością i łaskami otrzymanymi podczas wcześniejszych rekolekcji z tym charyzmatycznym kapłanem podzieliła się Anna Daczkowska-Wesołowska, organizator spotkania. Podczas rekolekcji w 2009 r. przeżyła swoje nawrócenie. Ilekroć słuchała o. Jamesa jak mówi doświadczała nowego światła wewnętrznego i niezliczonych łask.
Ojciec James ma szczególną łaskę
przyciągania swoją osobowością i przykładem życia. Wykorzystuje to, by
głosić innym Boga i dawać radość wiary. Pomimo swojego cierpienia o.
Manjackal jest niezwykle radosną osobą, pogodzoną ze swoim losem i otwartą
na wolę Bożą. Myślę, że każdy z nas powinien zadać sobie pytanie o sens
swojego życia i o drogę świętości, jaką mamy podążać, a doskonałą okazją
do tego są właśnie te rekolekcje dodaje ks. Witold Gajda, proboszcz parafii
pw. Matki Bożej Dobrej Rady w Warszawie-Miedzeszynie, na terenie której
odbywają się rekolekcje. Rozpoczęte wczoraj rekolekcje zakończą się w niedzielę
o godz. 14.00 Mszą św., której będzie przewodniczył ks. bp Marek Solarczyk,
sufragan diecezji warszawsko-praskiej.
(FOT. M. BORAWSKI)
Sobota-Niedziela, 10-11 maja 2014,
http://www.naszdziennik.pl/wp/76812,sprawdzian-z-wiernosci.html
Pod patronatem Naszego Dziennika
Sprawdzian z wierności
Tomasz M. Korczyński
Jakie zadania stawia przez nami Bóg? pytał o. James Manjackal. Być świętym! zabrzmiała chóralna odpowiedź. Zgadza się, jesteście dobrymi uczniami. Dlatego tak lubię powracać do Polski odpowiedział kapłan. Był to sprawdzian, czy gromadzący się tak licznie na rekolekcjach hinduskiego charyzmatyka są wiernymi adeptami jego nauczania.
Wczoraj, drugiego dnia rekolekcji w Centrum Targowo-Kongresowym MT Polska w Warszawie, które zakończą się jutro, o. Manjackal w rozważanym Słowie Bożym skupił się na aspekcie czystości, miłości, grzechu, choroby, oczyszczania się z grzechów przez pokutę i uzdrowienia z chorób i nałogów przez pełne nawrócenie. Ojciec James wyjaśniał fragmenty Ewangelii, nauczania św. Pawła z Listów do Koryntian, Rzymian, Galatów i Efezjan, podkreślając, że nierząd, cudzołóstwo to nie tylko sprawa aktu seksualnego, ale grzeszenie sercem przez pożądliwe myśli. Zwracał uwagę na odchodzenie od Bożych wartości, jakie się dokonuje w całej Unii Europejskiej. Nawet jeśli wszystkie państwa na świecie zalegalizowałyby związki homoseksualne, to Słowo Boże jest niezmienne stwierdził o. Manjackal. Gdybym w Belgii, Hiszpanii czy Holandii powiedział, że grzech sodomii jest grzechem, mógłbym zostać aresztowany. Na szczęście jestem w Polsce i mogę mówić w wolności, ale nie wiem, jaka będzie przyszłość waszej Ojczyzny. Czy będziemy nadal wolni? Świat przesuwa się w kierunku
Sodomy i Gomory mówił kapłan. Wskazał,
że nie wolno potępiać grzeszących, na przekór złu sami powinniśmy podjąć
życie zgodne z wolą Bożą. Przed nami wielka odpowiedzialność, szczególnie
przed nami, chrześcijanami, przed kapłanami, siostrami zakonnymi, świeckimi,
przed wiernymi Bogu. Ten, kto grzeszy, należy do szatana, a my należymy
do Boga mówił.
Ojciec James odniósł się także do
relacji małżeńskich. Wskazywał na wielką odpowiedzialność, jaka stoi przed
mężem i żoną w budowaniu zdrowej wspólnoty. To na Bogu trzeba budować
rodzinę i dom. Mężowie, macie być razem z żonami i dziećmi, macie się wspólnie
modlić, chodzić do kościoła. Żony, to wy, także wy, ponosicie odpowiedzialność
za to, gdzie wasi mężowie spędzają czas, w domu czy w barze mówił ojciec
James. Zwracał uwagę, że małżonkowie kiedyś będą musieli zdać sprawę ze
swego życia przed Bogiem.
Następnie o. Manjackal nauczał, że życie w łasce jest najlepszą drogą do uzdrowienia. Jeśli chcesz być uzdrowiony, żyj w łasce, nawróć się, bo Królestwo jest bliskie, a błogosławieństwa Królestwa spoczną wówczas na Tobie nawoływał rekolekcjonista.
Ojciec James już dawno zjednał sobie serca Polaków. Dotąd w naszym kraju prowadził rekolekcje 41 razy. Uczestniczyło w nich pół miliona osób. Grono słuchaczy stale się powiększa. Kapłan gromadzi tych, którzy pragną być bliżej Boga, poznać Jego działanie, rozpoznać zadania, jakie Duch Święty postawił przed nimi w życiu.
Polskę ukochał szczególnie. Jesteśmy
uprzywilejowani jako Naród, gdyż mamy wielu kapłanów, poprzez których Pan
Bóg zsyła nam specjalne łaski mówi Małgorzata z Warszawy, która uczestniczyła
w czwartkowej Mszy św. sprawowanej przez charyzmatyka na zakończenie pierwszego
dnia rekolekcji. Ojciec James mówił podczas Eucharystii, że dzięki kapłanom
spływa na wiernych wiele łask. Dlatego właśnie w Polsce dokonuje się podczas
Mszy św. tak wiele uzdrowień duchowych i fizycznych. Kapłan podkreślał
też znaczenie sakramentów, jak chrzest, spowiedź, Eucharystia, poprzez
które Bóg udziela nam swej łaski. Akcentował również potrzebę przebaczenia.
Jak mówił wielokrotnie charyzmatyk:
Brak przebaczenia zamyka nas przed Bożymi łaskami, przed uzdrowieniem,
także fizycznym.
Podczas nauk czy kazań kapłan dzieli się swoją historią życia. Opowiada, że kiedy po ciężkim wypadku prawie cztery miesiące przebywał w stanie śpiączki, lekarze, którzy się nim opiekowali, mówili, że pomoc może przyjść jedynie od Boga. Kapłan zdał się wówczas na wolę Boga. Nie prosił o uzdrowienie, mówił: Jezu, rób, jak zechcesz. Teraz porusza się na wózku, ale dzięki Bożej pomocy, leczeniu zaczyna stawiać pierwsze kroki. A swoją misję upatruje w głoszeniu Słowa Bożego.
Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik
Uzdrowieni chcą pracować w Winnicy Pana
Niedziela, 11 maja 2014 (10:10)
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/76907.html
Pod patronatem Naszego Dziennika
Przed nami czwarty ostatni dzień rekolekcji z o. Jamesem Manjackalem. Wczoraj, trzeci dzień, modlitewnego spotkania minął w rodzinnej atmosferze.
Obok rekolektantów siedzących w rzędach, na hali obecnych było bardzo dużo młodych małżeństw wraz z dziećmi. Rodzice rozkładali łóżeczka turystyczne, materace, koce, a na nich zabawki dla swych pociech. Dzieci spędzały czas na zabawie, której towarzyszyła modlitwa. Wczoraj zabrała głos Gaby Landauro Peruwianka, uleczona ze stwardnienia rozsianego. Kobieta zaczęła pracę w Winnicy Pana w dowód wdzięczności za otrzymane łaski. Po ujrzeniu cudu nawrócił się również syn Gaby i jest obecnie przykładnym mężem i ojcem. Peruwianka opowiedziała o swoim doświadczeniu na drodze życia konsekrowanego we Wspólnocie Przymierza Charis Marian.
Osoby pragnące przystąpić do tej wspólnoty składają nie śluby, lecz obietnicę, że będą codziennie uczestniczyć we Mszy Świętej, codziennie modlić się modlitwą osobistą i stawiać Chrystusa na pierwszym miejscu. Po rozpoczęciu życia konsekrowanego Gaby odczuła nową jakość wszystkiego, co dotychczas czyniła, codzienność stała się pełna pokoju. Ten pokój nie opuszczał jej nawet wtedy, gdy o. James leżał sparaliżowany, a lekarze nie dawali mu nadziei na wyzdrowienie. Gaby wyznała, że usłyszała obietnicę Chrystusa, że wszystko będzie dobrze, i temu głosowi zawierzyła.
Uczestnicy rekolekcji mogli składać wczoraj w kopertach listy z intencjami modlitewnymi, które o. James zabierze ze sobą. Będzie się starał omodlić każdą sprawę i odpisać na listy w miarę możliwości zdrowotnych. Wśród rekolektantów byli tacy, którzy zadeklarowali pomoc w przetłumaczeniu listów z języka polskiego na angielski. Wszystkie sprawy, które rekolektanci chcieli przekazać przez ręce o. Manjackala Chrystusowi, zostały złożone w specjalnych pudłach.
Jeśli jednak jakiś list pozostanie nieprzetłumaczony, nie martwcie się tym, Bóg widzi ich zawartość. Otworzę kopertę, położę ręce i będę się modlił wyjaśnił o. James. Prosił jednak, aby nie stawiać go na piedestale. Jestem tylko osiołkiem, na którym wjeżdża Jezus do świątyni, którą jesteście wy. Dlatego dzieląc się świadectwami o cudownych uzdrowieniach, jakie w was się dokonały, nie mówcie proszę, że to dzięki rekolekcjom o. Manjackala. Nie wymieniajcie mego nazwiska, gdyż jestem tylko rodzajem osiołka prosił o. James zgromadzonych. Ojciec Manjackal podzielił się także swoimi spostrzeżeniami odnośnie do Polski. Jesteście mi bliscy, bo modlicie się podobnie jak katolicy w moim kraju Eucharystia, litanie, nabożeństwa. Mamy wiele wspólnego na płaszczyźnie duchowej mówił o. James. Charyzmatyk opowiadał dalej, że ma bardzo liczną rodzinę, na dorocznych zjazdach rodzinnych pojawia się 500-600 osób, a przyjeżdżają z całego świata. Tam, skąd pochodzi o. James, rodzina ma bardzo duże znaczenie, a brak księdza w rodzinie oznacza hańbę. Ksiądz to dla rodziny łaska, błogosławieństwo i wyróżnienie. Ojciec James dzielił się spostrzeżeniami co do powodów coraz bardziej rozszerzającego się cierpienia i chorób w obecnej Europie. Jego zdaniem, Europa potrzebuje nawrócenia, a cierpienie jest rodzajem pokuty, która pozwala przybliżyć się do nawrócenia. Prosił także o modlitwę za przodków w każdej rodzinie niektóre osoby mogły umrzeć w grzechu. Jako ich potomkowie możemy zadość uczynić za ich grzechy i prosić Boga w ich imieniu o wybaczenie.
W części świadectw i dziękczynienia zabrali głos rekolektanci: Bożena z Sokołowa Podlaskiego kilka lat temu była na rekolekcjach w Toruniu i wówczas bardzo bolał ją kręgosłup w dolnym odcinku. Nawet trudno było jej się skupić, ponieważ cały czas odczuwała ból, aż w pewnym momencie podczas modlitwy o uzdrowienie usłyszała prztyknięcie i słowa o. Jamesa: Bożena, jesteś uzdrowiona. Wróciła już bez bólu kręgosłupa. Teraz woła: Chwała Panu!. Paweł przyjechał z okolic Poznania. Sześć lat temu zdiagnozowano u niego zwyrodnienie stawów biodrowych. Pięć lat temu, w czasie modlitwy, podczas rekolekcji w Elblągu, poczuł jakby kulę ognia przemieszczającą się od jednej ręki do drugiej. Ból przypominający ból zębów zniknął gwałtownie i trwale. W ciągu trzech miesięcy ocieranie kości o kość ustępowało coraz bardziej, aż zniknęło całkowicie. Teraz woła: Chwała Jezusowi!. Darek z Grudziądza chorował na łuszczycę i epilepsję. Przed kilkoma laty był na rekolekcjach w Oborach, podczas modlitwy poczuł ciepło. Po powrocie do domu zauważył, że wszystkie placki na ciele zniknęły. Łuszczyca minęła i napady epilepsji również, tak jakby tego nigdy nie było. Teraz woła: Alleluja!. Kolejka do mikrofonu uzdrowionych, którzy chcieli podzielić się swą radością, była tak długa, że nie wszyscy zdążyli powiedzieć o swoim powrocie do zdrowia publicznie. Mogą jednak przesłać świadectwo e-mailem i będzie ono opublikowane na oficjalnej stronie o. Jamesa. Ojciec James podkreślił, że istnieją dwa rodzaje uzdrowień: nagłe i natychmiastowe oraz stopniowe, odbywające się w dłuższym procesie.
Uderzające jest to, że osoby uzdrowione za przyczyną obecności na rekolekcjach charyzmatycznych z o. Jamesem w poprzednich latach w dowód wdzięczności angażują się w wolontariat, aby posługując, dać możliwość innym pełnego przeżycia obecnych rekolekcji. Jedna z wolontariuszek wybrała najmniej wdzięczną pracę przy utrzymywaniu czystości toalet, wyznając, że chętnie wzięłaby na siebie nawet najmniej wdzięczne zadania, gdyż i tak nigdy nie uda się jej w pełni wyrazić wdzięczności za cud uzdrowienia z raka trzustki. Inna wolontariuszka, należąca do wspólnoty Woda Życia, z kościoła św. Jakuba Apostoła w Warszawie, wyznaje, iż zmęczenie podczas pracy jako porządkowej przy wielotysięcznym tłumie rekolektantów jest wyjątkowo duże, jednak owocne rekolekcje są warte każdego trudu.
Dzisiaj nastąpi uroczyste zakończenie czterodniowych rekolekcji, lecz w sercach rekolekcje nadal będą trwać tak długo, jak długo w uczestnikach pozostanie żywa pamięć o cudach uczynionych przez Dobrego Pana Jezusa Chrystusa.
Agnieszka Paprocka-Waszkiewicz
Aktualizacja 11 maja 2014 (15:38)
(FOT. M. BORAWSKI)
Pod patronatem "Naszego Dziennika"
Poniedziałek, 12 maja 2014
http://www.naszdziennik.pl/wp/76979,jezus-nie-zawodzi.html
Jezus nie zawodzi!
Małgorzata Jędrzejczyk
Przyjdź do Jezusa, zakochaj się w Duchu Świętym, Jezus nigdy cię nie zawiedzie! Tej żywej mocy Chrystusa doświadczyły tysiące osób, które uczestniczyły w Warszawie w czterodniowych rekolekcjach głoszonych przez o. Jamesa Manjackala, hinduskiego charyzmatyka.
Ojciec James Manjackal zdobył serca Polaków. Jesteście narodem wybranym podkreślał wielokrotnie podczas konferencji. Charyzmatyk już 41 razy przyjeżdżał do naszej Ojczyzny. Czuję wielką radość, kiedy przyjeżdżam do Polski. Nie są to słowa przesady, to płynie z mojego serca mówił podczas wczorajszej Mszy św. kończącej rekolekcje. Odbywały się one w Centrum Targowo-Konferencyjnym MT w Warszawie. Po Eucharystii o. Manjackal poprowadził modlitwę uzdrowienia nad wszystkimi zebranymi, ich rodzinami i nad całym krajem.
W rekolekcjach uczestniczyło 6 tys. osób. Słuchajcie Boga, słuchajcie waszych kapłanów. Proście ich o błogosławieństwo apelował o. James. Niech Jezus będzie waszym Mistrzem. Duch Święty działa w nas, byśmy mogli być świadkami dodał. Kapłan wzywał do nawrócenia, ponieważ wszystko, co czynimy na ziemi, zostanie zapisane w naszej księdze życia.
Widzialnym owocem rekolekcji były setki, a może i tysiące uzdrowień fizycznych i duchowych. Codziennie w długich kolejkach do spowiedników stało wielu ludzi. Kaplicę wieczystej adoracji wypełniali modlący się ludzie.
Konferencje, świadectwa, modlitwy o uzdrowienie, o wylanie Ducha Świętego i przede wszystkim Msze św. składały się na czas modlitewnego spotkania.
Mam na imię Maria, jestem z Warszawy. Dwa dni temu byłam u ortopedy, bolały mnie kolana i kręgosłup. Nie mogłam stać, klęczeć składała w sobotę swoje świadectwo kobieta. W piątek o. James powiedział: Mario, jesteś uzdrowiona. Wieczorem wróciłam do domu. Prasowałam półtorej godziny. Mogę stać, klęczeć, nic mnie nie boli mówiła. Podobnych świadectw w sobotę po południu można było usłyszeć bardzo dużo. Jezus uzdrowił Darka z Grudziądza, który chorował na łuszczycę i epilepsję, Helenę z Ostrołęki cierpiącą na bóle kręgosłupa, Renatę wykładowcę akademickiego z Lublina z choroby oczu i krtani, Brygidę z Torunia z choroby serca, Jadwigę z Warszawy z dolegliwości ginekologicznych. Tego typu świadectw było mnóstwo. Ustawiła się długa kolejka do ich złożenia. Gdy ojciec James poprosił, by powstali ci, którzy doświadczyli uzdrowień fizycznych, podniosły się setki osób. Rozległy się burzliwe oklaski.
Ojciec James nauczał, że podczas modlitwy musimy mocno wierzyć i odczuć, że Jezus uzdrawia. Nie wszyscy to odczuwają, a to dlatego, że mają w sercu wielką nienawiść albo grzech mówił kapłan. Wyjaśniał, że uzdrowienie nie przychodzi natychmiast, czasem przychodzi stopniowo. Najpierw ta osoba musi uwierzyć, że została uzdrowiona, nigdy nie może wątpić, bo wtedy szatan zacznie siać zwątpienie. To nie ksiądz z Indii uzdrawia tutaj. To Jezus uzdrawia, nie zapominaj o tym, On ma swoje sposoby mówił o. Manjackal. Zachęcał, by uwielbiać Boga za swoje uzdrowienie, mówić o tym swoim bliskim, bo świadectwo zawsze jest miłe Bogu i przynosi kolejne błogosławieństwa. Ojciec James przestrzegał, że każdy grzech własny lub przodków ściąga na nas przekleństwo. Podkreślał, że szczególne przekleństwo ściągają grzechy nieczystości, obmowy, krytyki kapłanów, biskupów. Ojciec Manjackal zwracał uwagę, że pewne przekleństwa można usunąć tylko poprzez pokutę. Czym jest pokuta? Jest udziałem w cierpieniach Chrystusa. Dlatego Bóg pozwala niektórym tak bardzo cierpieć, by uświęcić Kościół i świat mówił. Nie można czcić tylko Jezusa Zmartwychwstałego, ale też Jezusa Ukrzyżowanego. Taka wiara uzdrawia dodał.
Ojciec James podkreślał, że Europa Zachodnia potrzebuje świętości, zadośćuczynienia, ofiary za znieważanie Boga. Apelował, żeby żyć swoją tożsamością chrześcijańską, świętością, ze świadomością, że jesteśmy świadkami.
Inspirację otrzymacie, kiedy będziecie tym żyć. Kiedy będziecie słuchać kapłanów. Wtedy otrzymacie łaski Ducha Świętego, aby żyć po chrześcijańsku zapewniał.
Rzucam wam wyzwanie
dr Tomasz M. Korczyński
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/77028.html
Poniedziałek, 12 maja 2014 (18:47)
Czterodniowe rekolekcje z ojcem Jamesem Manjackalem dobiegły końca. Teraz czas na owoce, które się pojawią, jak zapewniali mnie wszyscy rozmówcy, których spotkałem podczas dni rozważań zorganizowanych pod patronatem medialnym Naszego Dziennika w hali kongresowej Centrum Targowo-Kongresowego MT Polska w Warszawie. Ojciec James jako charyzmatyk nie mówi łatwych rzeczy. Przeciwnie, są trudne i przenikają głęboko do wnętrza, ale dziś, w czasie zawirowania moralnego, chaosu wartości, w erze postmodernizmu, ludzie potrzebują jasnych sygnałów, mocnych wzorów i świadków prawdy.
Ojciec James ma świetny kontakt z publicznością, prowadzi z nami dialog powiedział pan Michał z Warszawy. Na pewno jako charyzmatyk czuje Bożą moc, ale to także jego ciepła i dobra osobowość przyciąga. W czasie przerw wszystkie osoby, z którymi rozmawiałem, podkreślały, że oprócz wielu intencji, z jakimi przybyły do Warszawy, ich głównym celem było to, aby być bliżej Boga, poznać Jego działanie, rozpoznać zadania, jakie Duch Święty postawił przed nimi w ich życiu.
W niedzielnym rozważaniu Słowa Bożego,
a więc w ostatnim dniu rekolekcji, o. James Manjackal podkreślił znaczenie
katolickiej tożsamości. Mówił o odwadze oraz przywiązaniu do symboli i
gestów wyrażających naszą wiarę. Obowiązkiem każdego chrześcijanina jest
świadczenie o Zmartwychwstałym całym sobą. Pomocne są w tym znaki krzyża,
szkaplerze, medaliki, różańce. Te przedmioty są wyrazem naszego przywiązania
i wierności
Bogu i Kościołowi, a świat potrzebuje
świadków.
Odwagę chrześcijańską można wypróbować
na sobie codziennie i wszędzie. Nie ma nigdy zmarnowanych sytuacji. Katolik
może modlić się przed jedzeniem, nawet w gronie przyjaciół i znajomych,
którzy nie wierzą w Boga lub są wyznawcami innej religii. To jego wolność.
Idąc za zaleceniem Kościoła nie będzie spożywać mięsa w piątki, nawet jeśli
sytuacja jest trudna, na przykład znajduje się na przyjęciu, gdzie nie
ma innych potraw, tylko mięsne.
Przemyśl, czy należy bać się bardziej
Boga czy ludzi?, pytał naszych sumień o. James. Wysiłek w demonstrowaniu
symboli religijnych jest ważny także dlatego, że szatan w Europie chce
je całkowicie wyeliminować z miejsc publicznych, z pracy, ze szkoły, uniwersytetów.
Przykładem takiego kraju, gdzie eliminacja chrześcijaństwa z przestrzeni
społecznej jest dotkliwa i wyraźna, jest Francja, państwo, które niegdyś
było katolickie.
Rzucam wam wyzwanie. Posługujcie się znakami katolickimi w waszych domach, w pracy, na ulicy, powieście w mieszkaniu krzyż, on w symbolice chrześcijańskiej jest najważniejszy. Przypominam wam słowa z Ewangelii św. Mateusza. Tam możemy przeczytać poruszające słowa: ťDo każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebieŤ. Czy chcielibyście po śmierci usłyszeć słowa Jezusa: Nie znam cię, człowieku? Bóg czyta twoje serce. Wstydzisz się Go? On też się za ciebie wstydzi. Nie przyznajesz się do Niego? On też się do ciebie nie przyzna.
Dziś, przy wzroście rozpasanej i wulgarnej seksualności, promowaniu rozmaitych dewiacji i zaburzeń, i co gorsza, traktowanie ich jako normy, normalni ludzie mogą się czuć dyskryminowani i zwalczani. Gdy rozpasani ekstremiści homoseksualni i rozwydrzeni dewianci próbują forsować swoje prawa dzięki wsparciu medialnego mainstreamu, mamy wrażenie, że oni są dosłownie wszędzie. A przecież to tylko rozkrzyczana mniejszość, która zachowuje się, jakby była najważniejsza. Nie możemy się poddać tej presji. Jako katolicy musimy powiedzieć stanowcze nie, zanim będzie za późno, także w naszej Ojczyźnie. Dlatego w kontekście niesmacznej estetycznie i haniebnej manifestacji dokonanej w Eurowizji, przypominam sobie w tym miejscu piątkowe słowa o. Jamesa, który powiedział, że nawet gdyby w całej Unii Europejskiej, a nawet na całym świecie zalegalizowano związki homoseksualne, to Słowo Boże jest niezmienne. To jest grzech. Gdybym w Belgii, Hiszpanii czy Holandii powiedział, że sodomia jest grzechem, mógłbym zostać aresztowany. Na szczęście jestem w Polsce i mogę mówić w wolności, ale nie wiem, jaka będzie przyszłość waszej Ojczyzny. Czy będziemy nadal wolni? Świat przesuwa się w stronę kierunku Sodomy i Gomory. Nie potępiajmy tych ludzi, ale podejmijmy w nas samych życie Boże, aby żyć zgodnie z wolą Bożą, bo niemoralność sprzeciwia się miłości Bożej. Nie można być świętym, żyjąc niemoralnie. Przed nami wielka odpowiedzialność, szczególnie przed nami, chrześcijanami, przed kapłanami, siostrami zakonnymi, świeckimi, przed wiernymi Bogu. Ten, kto grzeszy, należy do szatana, a my należymy do Boga.
dr Tomasz M. Korczyński
Uzdrawiająca siła Kościoła
Dr Tomasz M. Korczyński
http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/77085.html
Wtorek, 13 maja 2014 (10:16)
Media sporo uwagi poświęcają występowi
pana Wursta z Austrii, który przebrany za kobietę zaśpiewał kiczowatą piosenkę,
zapomniawszy się uprzednio ogolić. Publiczność polska wydaje się w zdecydowanej
większości oburzona, że nie wygrał reprezentant z Polski ze swoim pseudofolkowym
hitem My Słowianie; tu z kolei podczas występu odarte z godności kobiety
przemierzały scenę w takt równie kiczowatej pioseneczki.
Kiedy słyszę o promocji wulgarnej
patologii seksualnej na występach dla mas (na przykład w postaci Eurowizji),
to wykrzykuję za Ojcem Świętym Benedyktem XVI: Jak dobrze być chrześcijaninem!.
W Kościele katolickim, gdzie wartości są uporządkowane, dobro jest dobrem,
a zło złem, gdzie system wartości daje życie w wolności, a my możemy w
bezpośrednim kontakcie z Bogiem w Najświętszych Sakramentach współpracować
z Bożą łaską, jesteśmy doprawdy ludźmi szczęśliwymi.
To szczęście świat chce nam wydrzeć na różne sposoby, próbując wmówić, że ludzie wartości i normalności są na przykład opóźnieni o 70 lat, ciągną się w tyle za nową Europą. Ja z kolei sądzę, że ta nowa Europa niedojrzała jeszcze na tyle, aby zrozumieć głębię Prawdy Ewangelii i Miłość Chrystusa.
I to od nas zależy, czy damy się zwieść, oszukać, zepchnąć z tej drogi Prawdy. Indyjski kapłan katolicki, charyzmatyk z Kerali goszczący 41. raz w Polsce, o. James Manjackal, podkreślił w ostatnią niedzielę, że od naszej decyzji zależy, czy jesteśmy ze świata, czy tylko pozostajemy w świecie, nie będąc do niego przywiązani. Nasza ojczyzna jest w Królestwie Bożym, do którego dążymy, bo wolą Bożą jest przede wszystkim i zawsze nasza świętość.
Wydaje mi się, że na co dzień nie doceniamy i nie dostrzegamy wielkich przywilejów z życia w kraju katolickim, gdzie wolność w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej jeszcze nie została nam odebrana (chociaż władze wraz z eurokratami pracują nad tym dość usilnie). W Austrii, gdzie o. James przechodzi rekonwalescencję po śpiączce, jeden ksiądz ma pod swoją opieką duszpasterską sześć, siedem parafii, a Msza Święta jest tylko dwa razy na dzień. I to nieregularnie.
Rekolekcje z o. Jamesem Manjackalem
były dla sześciu tysięcy pielgrzymów wielką lekcją katolicyzmu ku wolności.
Z ograniczeń, nałogów, grzechów. To wielkie odnowienie w Duchu Świętym
za pośrednictwem charyzmatyka z Indii sprawiło wielkie cuda. Nie tylko
cuda uzdrowień fizycznych. Myślę, że dla wielu przede wszystkim była to
głęboka odnowa religijna. Jednym z takich widzialnych cudów były długie
kolejki do spowiedzi. Niejedna osoba w ciągu tych czterech dni przystępowała
po latach posuchy do sakramentu pojednania, a potem do Komunii Świętej,
ze łzami szczęścia przyjmując Jezusa Chrystusa pod dwiema postaciami.
Zadanie, jakie stawia przed nami
o. James, to nie być cichutkimi katolikami, gdy doświadczamy wielkich
cudów Bożych, o których trzeba mówić odważnie, dzielić się swoim szczęściem
z bliźnimi, nawet jeśli będzie to nam przysparzać wrogów. Mamy być świadkami
na wzór apostołów, którzy najpierw się bali i pozostawali w ukryciu, a
potem wyszli na ulice Jerozolimy, by dawać świadectwo Prawdzie. Dawać swoim
życiem przykład prawdziwego zamieszkania Ducha Świętego w nas. Mamy mówić
o Jezusie, o Jego wolności, o godności katolika.
To się wiąże bezpośrednio z godnością człowieka jako takiego. Szczególnie w kontekście seksualnej rewolucji i jej negatywnych konsekwencji w postaci licznych aberracji, jakie się przeforsowuje i jakich się dokonuje przemocą w całej Unii Europejskiej.
Szanujcie ciało drugiego człowieka, ono jest świątynią Boga powiedział o. James, nawiązując do słów św. Pawła z Pierwszego Listu do Koryntian: Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?
Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście.
Nasze zadanie to uwielbianie Boga
całym ciałem, uwolnienie się od pokus, pożądliwości. Dlaczego swojej szyi
nie przyozdabiasz krzyżem czy szkaplerzem? Nie wiesz, że bez nich tak utworzona
pustynia na twoich piersiach staje się miejscem, gdzie chętnie zadomowi
się szatan? Ozdób tę część ciała krzyżykiem, aby nie była ona zachętą do
przybycia zła w to miejsce mówił o. James, znów nawiązując do Pierwszego
Listu św. Pawła do Koryntian: Strzeżcie się rozpusty; wszelki grzech popełniony
przez człowieka jest na zewnątrz ciała; kto zaś grzeszy rozpustą, przeciwko
własnemu ciału grzeszy. Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią
Ducha Świętego,
który w was jest, a którego macie
od Boga, i że już nie należycie do samych siebie? Za [wielką] bowiem cenę
zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!.
W rozmowie z jezuitą ks. Eberhardem von Gemmingiem, przeprowadzonej tuż przed przyjazdem Ojca Świętego Benedykta XVI do Kolonii, na pytanie, jakie przesłanie chce przekazać młodzieży podczas Światowych Dni Młodzieży, Papież odpowiedział: Chciałbym im ukazać, jak cudownie jest być chrześcijaninem. Powszechnie uważa się, że chrześcijaństwo składa się z mnóstwa przykazań, zakazów i zasad, których należy przestrzegać, a więc jest czymś zawiłym i uciążliwym; gdy zrzuci się to brzemię, człowiek staje się bardziej wolny. Ja zaś chcę jasno ukazać, że kiedy niosą nas wielka Miłość i Objawienie, to są to skrzydła, a nie brzemię. Cudownie jest być chrześcijaninem ze świadomością, że otwiera to przed nami szeroką perspektywę i wielką wspólnotę. Jako chrześcijanie nigdy nie jesteśmy sami. Bóg zawsze jest z nami, a my zawsze jesteśmy razem w wielkiej wspólnocie, wspólnocie drogi; mamy plan na przyszłość i prawdziwy Byt, godny, by Weń wierzyć. To jest radość bycia chrześcijaninem i piękno wiary.
Dr Tomasz M. Korczyński
Aktualizacja 13 maja 2014 (14:13)
Oto czynię wszystko nowe
Czwartek, 15 maja 2014
Codziennie ojciec James Manjackal, misjonarz św. Franciszka Salezego,
charyzmatyk z Indii, błogosławi najmłodszych (FOT. M. BORAWSKI)
Dr Tomasz M. Korczyński
W czwartkowy poranek już od szóstej rano Centrum Targowo- -Kongresowe w Warszawie zapełnia się ludźmi, którzy z całej Polski przybyli na rekolekcje z o. Jamesem Manjackalem, misjonarzem św. Franciszka Salezego, charyzmatykiem z Indii. To już 41. jego rekolekcje w naszej Ojczyźnie.
59-letni Leszek z Józefowa k. Otwocka dowiedział się o ks. Jamesie od uczestników rekolekcji, którzy zostali uzdrowieni i podzielili się swoim świadectwem z nim i jego rodziną podczas pobytu wakacyjnego dwa lata temu nad morzem. Są to jego drugie rekolekcje. Pomimo że pan Leszek cztery lata temu przeszedł udar mózgu i ma niedowład lewostronny, nie przyjechał do Warszawy po uzdrowienie. Ojciec James nauczył go, by codziennie po przebudzeniu modlić się do Ducha Świętego, który go prowadzi od czasu choroby. Gdy o. James zachorował, bardzo się za niego modliłem, i to, że tutaj jest, to dla mnie wielkie przeżycie. Spodziewam się przede wszystkim uzdrowienia duchowego mówi wzruszony. Ono jest najważniejsze.
Dotyka mnie szczególnie świadectwo 31-letniego pana Marcina z Krakowa, który razem z żoną doświadczył konkretnego cudu za sprawą modlitwy o. Manjackala. Jestem tutaj po raz czwarty, pierwszy raz przyjechałem za namową żony, a potem już sam wiedziałem, że warto przyjeżdżać. Nasze dziecko jest efektem wspólnych rekolekcji, właściwie tego dziecka miało nie być na świecie z tego względu, że było ciężko chore w okresie prenatalnym. Potwierdził to ginekolog podczas badań połówkowych. Ale na ostatnich badaniach okazało się, że problem zniknął. Wszystko to, co było pomiędzy pierwszym a drugim badaniem, odbyło się tutaj właśnie, gdy żona została przez ojca Jamesa wywołana z tłumu po imieniu, a potem powiedział do niej: Katarzyno, dziecko w twoim łonie zostało uzdrowione.
Niecodzienne rekolekcje
Blisko 6 tys. miejsc przygotowanych jest wokół ołtarza, w którego centrum znajduje się kilkumetrowy krzyż, a pod nim figura Matki Bożej i obraz Jezusa Miłosiernego.
Spotkanie rozpoczyna się od uwielbienia Pana. Śpiew moderuje zespół Grupa Uwielbienia z Otwocka. Tuż po godz. 10.00 na salę wjeżdża o. James na wózku inwalidzkim w otoczeniu duchowych dzieci, m.in. rodziny Richiego, męża i ojca sześciorga dzieci, którzy teraz na co dzień opiekują się chorym kapłanem. Richi jest lekarzem, wraz z żoną przygotowuje też nagrania z rekolekcji o. Jamesa.
Zaraz potem w uroczystej procesji zostają wniesione relikwie świętych: o. Pio, Jana Pawła II, Maksymiliana Kolbego, Teresy od Dzieciątka Jezus, oraz błogosławionych: ks. Michała Sopoćki i ks. Ignacego Kłopotowskiego.
To pierwsze rekolekcje o. Jamesa Manjackala po tym, jak zachorował na zespół Guillaina-Barrégo, chorobę autoimmunologiczną był sparaliżowany, a przez trzy miesiące przebywał w śpiączce. Teraz nieustannie przechodzi rehabilitację.
Charyzmatyk dzieli się swoimi doświadczeniami z czasu choroby, nie kryje, że i dziś głoszenie rekolekcji dużo go kosztuje. Doskwiera mu nieustanny ból. Ale właściwie gdyby nie wózek inwalidzki, to patrząc na jego radosną twarz i słysząc pełen mocy głos, trudno byłoby dostrzec objawy choroby.
Przyznaje, że to Pan wlał w jego serce radość. Prosi nas, byśmy też zaprosili do swego serca Jezusa, wielbili Go i dziękowali Mu za wszystko, co nas spotyka, nawet wówczas, gdy po ludzku nie mamy powodów do radości.
Ojciec James głoszenie Słowa Bożego rozpoczyna od wspólnej modlitwy do Ducha Świętego, prosi, by każdy z nas zaprosił do swego serca Jezusa, który cały czas żyje i jest wśród nas.
Prosi też, by każdy przywitał się ze swoim sąsiadem, co wprowadza szczególną atmosferę serdeczności i miłości.
Pyta również o cel naszego życia. Pada odpowiedź: świętość. Ojciec podkreśla, że do świętości jest powołany każdy z nas.
Dzieli się swoimi doświadczeniami z widzenia Nieba, gdzie spotkał mężczyznę, który prowadził bardzo grzeszne życie. Był alkoholikiem, odeszła od niego żona. 7 lat przed śmiercią miał wypadek, po którym się nawrócił i przystąpił do spowiedzi generalnej. Od tego czasu, pomimo złamanego kręgosłupa, dziękował za cierpienie, które go spotkało, i gorąco wielbił Boga do końca swoich dni.
Ojciec Manjackal przyznaje, że od czasu, gdy go spotkał, modlił się o jego nawrócenie. Nas też zachęca, by wynagradzać za grzechy swoje i innych m.in. poprzez modlitwę i post. Konsekwencje grzechu są bowiem dotkliwe, sam dzieli się swoim świadectwem nawrócenia już jako kapłana.
Podkreśla ogromne znaczenie sakramentu spowiedzi i zachęca, by pojednania z Bogiem nigdy nie odkładać. Z sakramentu pokuty podczas rekolekcji korzysta bardzo wielu.
Przez cały czas spowiada kilkunastu kapłanów wielu z nich jest egzorcystami, którzy przyjechali z całego świata, a także z różnych zgromadzeń zakonnych.
Podczas spowiedzi dokonuje się wiele uzdrowień i nawróceń.
Kapłan uświadomił mi, co trzeba robić, by być blisko Boga, jak ważne jest przebaczenie. Przebaczyć powinienem nie ze względu na osobę, do której żywię urazę, ale ze względu na Jezusa. Przebaczenie to akt woli, a nie uczucia dzieli się po spowiedzi ojciec dwojga dzieci, który na rekolekcje przyjechał aż z południa Polski. Dodaje, że szuka tu sposobu na zmianę relacji z Panem Bogiem. Zresztą tytuł rekolekcji jest wymowny: Oto czynię wszystko nowe (Ap 21, 5).
W trakcie przerw jest czas na adorację Najświętszego Sakramentu wystawionego w specjalnie przygotowanej kaplicy. Można też nabyć książki o. Jamesa Manjackala, w tym najnowszą Widziałem wieczność, opisującą niebo i piekło, które ojciec zobaczył.
Cieszą się one ogromnym zainteresowaniem. Wielu bowiem już dziś dzieli się świadectwem, że nawróciło się pod wpływem lektury książek o. Jamesa, który jasno pokazuje podstawowe prawdy wiary.
Ojciec uświadamia mi, że w oczach Boga wszystko w moim życiu ma znaczenie, każda moja myśl i słowo. Każdy z nas ponosi też konsekwencje nie tylko swoich grzechów, ale i innych. Szczególnie dotkliwe jest mówienie źle o księżach dzieli się Anna.
Ojciec przeprasza za księży, którzy nam źle czynili, i bierze konsekwencje tych grzechów na siebie, prosi, byśmy wybaczyli duchownym i przestali o nich mówić źle. Nie kryje zresztą, że księża są tacy jak nasze rodziny.
Ojciec pokazuje konsekwencje grzechu, ale wlewa też nadzieję, jaką daje nam ofiara Jezusa Chrystusa, którą złożył za nas na krzyżu.
Doświadczam tu ogromnej potęgi Bożej miłości, Pan Bóg wlewa w moje słowa wiele pokoju i radości mówi Anna z Warszawy.
Nie zdradźcie Chrystusa
Ojciec James Manjackal mówi też o znaczeniu katolickiej tożsamości i odwadze oraz przywiązaniu do symboli i gestów wyrażających naszą wiarę. Prosi, by wyrzucić wszelkie amulety i symbole związane z obcymi religiami i całym sobą świadczyć o Zmartwychwstałym. Pomocne są w tym znaki krzyża, szkaplerze, medaliki, różańce, będące wyrazem naszego przywiązania i wierności Bogu i Kościołowi, a świat tak bardzo potrzebuje dzisiaj świadków.
Kapłan zwraca uwagę, że naszą odwagę chrześcijańską możemy wypróbować codziennie i wszędzie. Nie ma nigdy zmarnowanych sytuacji. Katolik może modlić się przed jedzeniem, nawet w gronie przyjaciół i znajomych, którzy nie wierzą w Boga lub są wyznawcami innej religii. To jego wolność. Idąc za zaleceniem Kościoła, nie będzie spożywać mięsa w piątki, nawet jeśli sytuacja jest trudna, na przykład znajduje się na przyjęciu, gdzie nie ma innych potraw, tylko mięsne.
Przemyśl, czy należy bać się bardziej Boga czy ludzi? pyta o. James. Wysiłek w demonstrowaniu symboli religijnych jest ważny także dlatego, że szatan w Europie chce je całkowicie wyeliminować z miejsc publicznych, z pracy, ze szkół, z uniwersytetów.
Rzucam wam wyzwanie. Posługujcie się znakami katolickimi w waszych domach, w pracy, na ulicy, powieście w mieszkaniu krzyż, on w symbolice chrześcijańskiej jest najważniejszy. Przypominam wam słowa z Ewangelii św. Mateusza. Tam możemy przeczytać poruszające słowa: Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Czy chcielibyście po śmierci usłyszeć słowa Jezusa: Nie znam cię, człowieku? Bóg czyta w twoim sercu. Wstydzisz się Go? On też się za ciebie wstydzi. Nie przyznajesz się do Niego? On też się do ciebie nie przyzna.
W Godzinie Miłosierdzia, po Koronce do Bożego Miłosierdzia trwa modlitwa o uwolnienie i uzdrowienie.
Ojciec James wymienia kolejne osoby po imieniu. Bożena, jesteś uzdrowiona uwierz. Przyznaje, że nie wszystkie imiona jest w stanie powiedzieć ogranicza go między innymi nasz język, choć kapłan z Indii włożył już sporo trudu w jego naukę. Mszę Świętą sprawuje już w języku polskim. Spotkanie kończy się Nabożeństwem majowym.
Dziś potrzeba latarni i jej światła na morzu chaosu postmodernistycznej
współczesności. Ojciec James głosi z siłą i mocą. I chociaż jego nauczanie
jest trudne i bezkompromisowe, daje nadzieję i wzmacnia. Chrześcijanin,
który prowadzi autentyczne życie, szczególnie poprzez przyjmowanie Najświętszego
Sakramentu podczas Eucharystii, nie powinien niepotrzebnie bać się diabła,
jest bowiem mocny w Jezusie Chrystusie mówi o. James. Żyjemy w świecie
kompromisów, ale chrześcijanin powinien być bezkompromisowy wobec grzechu
i ciemności dodaje. Jezus przyszedł, by powołać i kochać grzeszników,
a nie by ich odrzucić i potępić, dlatego przesłanie o. Manjackala zanurzone
jest od początku do końca w miłości. Wolą Boga jest nasze uświęcenie, mamy
być świętymi i znaleźć się w Niebie. Tam mają zaprowadzić was moje modlitwy
i kazania mówi charyzmatyczny kapłan.
Duch Święty uzdrawia
Zdjęcie: M.Borawski/ Nasz Dziennik
Piątek, 16 maja 2014 (02:00)
Z o. Jamesem Manjackalem, charyzmatykiem z Indii, rozmawiają Małgorzata Jędrzejczyk i Karolina Goździewska
Zakończyły się rekolekcje Oto czynię wszystko nowe. Uczestniczyło w nich 6 tys. osób. Co było najważniejszą myślą, jaką Ojciec pragnął zasiać w sercach nas wszystkich?
Byśmy zakochali się w Duchu Świętym. On pokaże nam pewną drogę do świętości. Czytamy o tym w I Liście do Tesaloniczan. Nie jesteśmy powołani do nieczystości, lecz do świętości. A ten, kto o to nie dba, obraża Ducha Świętego, który jest w nas. Duch Święty jest Uświęcicielem, gdy jesteśmy na Niego otwarci prowadzi nas do świętości.
Podczas tych rekolekcji wiele osób doświadczyło uzdrowień, jednak nie wszyscy otrzymali tę łaskę. Dlaczego?
Nie wiem. Trzeba o to zapytać Pana Boga. On ma swój czas i swój sposób działania. Mogę tylko wskazać pewne przyczyny nieotrzymania tej łaski. Jedną z nich może być trwanie w grzechu, szczególnie w grzechu nienawiści, gniewu. Osoba, która jest daleko od Kościoła, nie przystępuje do sakramentów, może nie otrzymywać łask. Innym powodem jest brak wiary. Ale mogą być też inne przyczyny, o których nie wiemy. Czasem osoby bardzo świątobliwe nie otrzymują uzdrowienia. Powinny rozeznać wolę Bożą. Być może dzieje się tak dla ich uświęcenia. Doświadczenie z wielu rekolekcji pokazuje, że niektóre z osób, które były bardzo zawiedzione, że nie zostały uzdrowione np. z nowotworu czy ze stwardnienia rozsianego, z czasem, gdy zaakceptowały swoją chorobę, przyjęły swoje cierpienie, zrozumiały, iż jest ono wolą Bożą, dla ich uświęcenia.
Czy tak należałoby też uzasadniać cierpienie dzieci?
Choroby, cierpienia dzieci mogą być spowodowane przez grzech własny, z powodu grzechu rodziców lub innych przodków. Dziecko może być niewinne, ale jest zrodzone z krwi swoich przodków, a każde złe działanie ma swoje konsekwencje. Grzech ma swoje skutki.
Jak możemy to naprawić?
Przede wszystkim możemy wynagradzać za grzechy przodków. Modlić się za nich. Czynić pokutę w ich imieniu. Na przykład zamawiać Mszę św., ofiarować post, pomagać ubogim w intencji zadośćuczynienia. Możemy uzyskiwać dla nich odpusty. Wiele napisałem o tym w swojej książce Uwolnienie od przekleństwa prawa.
Podczas rekolekcji wiele razy Ojciec mówił o znaczeniu grzechu i przebaczenia. Stwierdził Ojciec, że my, Polacy, powinniśmy prosić o wynagrodzenie grzechów komunizmu. Dlaczego ma to takie znaczenie?
Komunizm jest sprzeczny z religią. Waszej Ojczyźnie wyrządził wiele krzywd ofiar w ludziach, śmierci. I chociaż minęło wiele lat od jego upadku, to jego skutki ciągną się przez pokolenia. Wiele osób straciło kogoś z rodziny, wielu zaginęło w niewiadomych okolicznościach albo też byli zmuszeni wyrzec się wiary. Wiemy, że prześladowano księży i wiernych. To składa się na waszą historię. Gdy czytałem biografię Jana Pawła II, zrozumiałem, jak Polacy cierpieli w czasie komunizmu i nazizmu. Ilekroć przyjeżdżam do Polski, współczuję Polakom. I modlę się, by Polacy zostali uzdrowieni wewnętrznie i wyszli z tego cierpienia, by w Polsce wyrosło nowe, zdrowe pokolenie, wolne od traumatycznych konsekwencji komunizmu. Duch Święty musi przyjść ze swoim uzdrowieniem, pomóc nam przebaczyć.
Dlatego gdy prowadzę modlitwę o uzdrowienie wewnętrzne, to proszę, byśmy przebaczyli wszystkim. Abyśmy przebaczyli swoim osobistym wrogom.
Przestrzegał też Ojciec, byśmy nie mówili źle o kapłanach, biskupach. Dlaczego jest to tak ważne?
Oni zostali wybrani przez Chrystusa. W wielu miejscach w Biblii czytamy, że Pan będzie ze swymi kapłanami i prorokami. W Księdze Koheleta są słowa: Nie czyńcie krzywdy swoim kapłanom. Są to bowiem osoby, które poświęciły się całkowicie na służbę Bogu, wybrały drogę celibatu, opuściły swój dom, krewnych, by pracować w winnicy Pana. Owszem, mogą mieć wady, nie zawsze mogą się sprawdzać, ale musimy pamiętać też, że nie spadli z nieba. Do tych, którzy krytykują kapłanów, często mówię: to jest problem rodzin, z których wychodzą kapłani. Dobrze spełniający swą posługę kapłani pochodzą z dobrych rodzin. Wszyscy powinniśmy się modlić za kapłanów. A jeśli mają jakieś przewinienia, powinniśmy im to wybaczyć i tym więcej za nich się modlić.
Poprzez swoje cierpienie, kilkumiesięczne przebywanie w stanie śpiączki jest też Ojciec świadkiem życia. Co chciałby Ojciec przekazać tym, którzy sprzeciwiają się eutanazji, aborcji?
Bądźcie silni i bądźcie świadkami. Żyjemy w zsekularyzowanym świecie, który nie rozumie wartości religijnych, moralnych. Ci, którzy bronią tych wartości, na pewno doświadczą prześladowań. W wielu krajach europejskich, jak np. w Hiszpanii, Portugalii, Belgii, nie mogę głosić swojej opinii na temat eutanazji, aborcji, homoseksualizmu, transseksualizmu Jeśli ktoś mówi krytycznie o tych problemach, na przykład radzi homoseksualiście, by zmienił swoje życie, może zostać aresztowany. Jeżeli zatem kapłan zgodnie z nauczaniem Kościoła ocenia homoseksualizm, popełnia wykroczenie wobec prawa cywilnego i może zostać aresztowany.
Są jednak ludzie, którzy chcą bronić wartości. Modlitwa i pokuta mają wielką moc. Często podkreślam: wszyscy potrzebujemy uzdrowienia na poziomie narodowym.
Przestrzegał też Ojciec przed jogą, akupunkturą, które szczególnie otwierają nas na działanie złego ducha.
Jest to wielki problem we wszystkich Kościołach na całym świecie. Wielu ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy. Znam nawet księży, którzy ćwiczą jogę. Hinduiści uważają, że człowiek przez odpowiednią medytację może stać się Bogiem. Joga jest jednym z rodzajów takiej medytacji. Są różne stopnie na tej drodze. Jest to całkowicie sprzeczne z chrześcijaństwem, bo przecież nikt nie może być Bogiem.
Elementy jogi wykorzystuje się w różnych ćwiczeniach. Możemy nieświadomie z nich korzystać. Czy to również jest niebezpieczne?
Tak. Ci, którzy je praktykują, mogą mieć problem ze słuchaniem Słowa Bożego. Bardzo wyraźnie mówię na swoich rekolekcjach o rozpoznaniu duchów. Duch Święty uwalnia od złego ducha, a zły duch wydziera ludzi Duchowi Świętemu. Na ostatnich rekolekcjach mówiłem o wpływie New Age, który wywodzi się z hinduizmu i buddyzmu. Wszystkie praktyki ezoteryczne są częścią New Age, odciągają chrześcijan od Kościoła, od wiary. Jaki był Kościół w Europie zachodniej 50 lat temu? Francja była bardzo katolicka, Portugalia, Hiszpania były katolickimi krajami. A teraz nawet 6 proc. katolików nie uczęszcza na niedzielną Mszę Świętą. Prawie 60 proc. małżeństw kończy się rozwodem. To również skutki tych praktyk.
Czy spowiedź jest wystarczającym środkiem, by uwolnić się od wszelkich wpływów tych praktyk?
Jest też potrzebna modlitwa o uwolnienie. Egzorcyści prowadzą również modlitwy o uwolnienie. Nie jestem egzorcystą, ale modlę się o uwolnienie. W 2001 roku głosiłem rekolekcje w Medjugorie. Po konferencji, kiedy modliłem się nad jedną z kobiet, zamanifestował się zły duch. Mówił: Ty cholerny Hindusie, co ty tu robisz, ja pochodzę z Indii. Przepraszam za to wulgarne słowo. Kobieta była Angielką. Zapytałem: Kim jesteś?. Ja jestem panem joga. Pochodzę z Indii odpowiedział. Po raz pierwszy widziałem, że ten duch się uosobił. To była trudna modlitwa. Podczas tych samych rekolekcji modliłem się też nad innym człowiekiem. Siedział na podłodze, w pozie medytacji, miał długie, rozpuszczone włosy. Gdy się nad nim modliłem, zły duch poprzez niego powiedział, że jest Sai Babą. Był bardzo trudny do wypędzenia. Kiedy już po modlitwie ten człowiek został uwolniony, opowiedział mi swoją historię. Był uczniem Sai Baby, choć nigdy nie był w Indiach. Otrzymał jego ducha. Regularnie wysyłał mu pieniądze, przestał chodzić do kościoła, przystępować do sakramentów, rozwiódł się z żoną. I w tym stanie z ciekawości przyjechał do Medjugorie i znalazł się na rekolekcjach.
Wierzę, że istnieje duch rozwodów, separacji. Znam wielu ludzi, którzy się rozwiedli, a wcześniej praktykowali buddyzm, jogę, reiki. Szatan zawsze stoi w opozycji do Ducha Świętego, siejąc niezgodę, dążąc do konfliktów.
Czyli rozwody mogą być też skutkiem praktyk ezoterycznych?
W chwilach kryzysu ludzie szukają pomocy, w desperacji korzystają z różnych źródeł. Szukają pomocy u jakichś uzdrowicieli, którzy obiecują im pomoc.
Rodzina Hübnerów, która tu ze mną przyjechała, była już na granicy rozpadu. Po mojej konferencji Helena żona i matka, zrozumiała swój błąd. Wcześniej praktykowała jogę, o czym nie wiedział jej mąż. W swojej klinice oboje używali homeopatii. Korzystała z rad guru. Ich starszy syn cierpiał na ADHD. Radzili się wielu lekarzy, aż wreszcie udali się do ezoteryka. Ich syn Johanes nie jest do końca wyleczony, jest bardzo nieśmiały, wycofany, jakby stracił wiele ludzkich cech. Podczas rekolekcji Pan Bóg dał im łaskę zrozumienia, dlaczego ich małżeństwo się rozpadało. Wyrzekli się homeopatii, jogi. Pogodzili się. Teraz codziennie uczestniczą we Mszy św., wspólnie się modlą, są szczęśliwi.
To, czego najbardziej potrzebujemy, to głoszenie Słowa Bożego oraz pomocy
od Ducha Świętego. Czy to w Polsce, czy w innym kraju potrzebujemy głoszenia
Słowa Bożego z mocą. Jeśli zaprzestaje się głoszenia Słowa Bożego i wzywania
Ducha Świętego, moc złego się ujawni. Ja nie mówię, że każdy powinien być
charyzmatykiem, ale wszyscy powinniśmy żyć w Duchu Świętym.
Dziękuję za rozmowę.
Małgorzata Jędrzejczyk, Karolina Goździewska